Formuła 1 w dobie koronawirusa

Od kilkunastu tygodni jesteśmy świadkami olbrzymich problemów z jakimi przyszło się zmagać całej Formule 1. Odwoływane wyścigi, brak pięniędzy, problemy ze sponsorami, zwolnienia w teamach. Jeszcze nigdy do tej pory królowa motorsportu nie stała przed tak wielkim wyzwaniem jak w obecnej sytuacji. Wiele osób próbuję pozostać optymistami, jednak nie da się ukryć, że obecna sytuacja związana z panującym wirusem z pewnością odmieni oblicze najważniejszej kategorii wyścigowej na świecie.

Możemy tylko mieć nadzieję na szybki powrót do ściagania oraz na jak najlepsze decyzje ze strony władz FIA oraz Liberty Media, które mogą uratować w pewien sposób Formułę 1. Kilka dni temu w mediach ukazała się wypowiedź samego Jeana Todta na temat planu awaryjnego i tego jak królowa motorsportu może się zmienić w przyszłości. Dla kibiców najważniejsze jest dobre widowisko i ściganie na najwyższym poziomie. Większość zainteresowanych nie chcę słyszeć o szczegółach technicznych danego pojazdu oraz dokładnych wyliczeń co do opon i ich mieszanej. Chodzi o wysokiej klasy show.Część osób lubi też żużel.

Dlatego słowa Jeana Todta, który powiedział iż w najgorszym wypadku Formuła 1 stanie się Super Formułą 2 brzmią dosyć optymistycznie. Wyścigi serii poprzedzającej królową motorsportu, czyli Formuła 2 są wysokiej jakości widowiskiem dla kibiców, a i sami kierowcy nie mogą narzekać na brak emocji za kierownicą. Pozostaję nam tylko czekać na dalszy obrót spraw i kolejne ogłoszenia ze strony władz F1, które miejmy nadzieję będą wystarczająco optymistyczne.